18 miesięcy bez mięsa, to chyba dobry okres na oczyszczenie organizmu. Czy stosowałem dietę? Nie. Zwyczajnie nie jadłem mięsa ale nie ukrywam, że na chwilę obecną zatraciłem wszelkie smaki i byłem na drodze poszukiwania smaku, nawet powróciłem do mięsa aby znowu zrezygnować i stwierdzić, że nie samym mięsem żyje człowiek.
Od kwietnia 2017 zacząłem jeść mięso i stwierdzam, że albo odzwyczaiłem się albo potrzebowałem przekonać się po raz kolejny, że źle sie czuję po mięsie, kiepsko śpię, czuję się ociężały, zmęczony, pełny. Chociaż nie jadłem nie wiadomo jakich ilości ale jednak.
Od jakiegoś czasu moja żona Kasia stosuje dietę Ewy Dąbrowskiej i naprawdę tryska energią, ma inną cerę, lepiej śpi – generalnie wszystko jest lepiej. Oczywiście nie będę katować się 42 dni ale myślę, że zastosuję tą dietę na 14 dni. Pewna grupa ludzi krytykuję taki sposób oczyszczanie organizmu ale trzeba zwrócić uwagę, że większość podchodzi do tej diety aby schódnąć, a nie oczyścić organizm. Więc trzeba brać poprawkę na to, że oczyszczamy organizm, a nie odchudzały się 🙂
Czy to zdrowe? Tak. O ile My zdrowo do tego podchodzimy.
Pamietam moja babcia w latach 90-ych stosowała podobną dietę na oczyszczenie organizmu, mój wójek kilka razy stosował podobną dietę, a na dodatek chodził do bani 2 razy w tygodniu plus normalnie trenował. To wszystko przede mną, napewno opiszę odczucie tego wszystkiego.
Ale nie o tym wszystkim chciałem napisać. Jak zwykle skaczę po tematach 🙂

Jak gdzieś jadę w gości czy do znajomych czy do rodziny, to większość zawsze zadaje pytania, co my jemy? Jak żyjemy bez mięsa? Napoczątku wszystkim tłumaczyłem ale teraz nic nawet nie mówię, bo szkoda tłumaczyć. W Polsce ludzie są konserwatywni i trochę ciemni. Ale widzę jak to wszystko zmienia się. Na Zachodzę, to wszystko jest normalne, tutaj to jeszcze dzikość. Myślę, że za jakieś 20 lat wszystko ustabilizuję się. Pamiętam swoje bieganie w 2001 roku, wtedy mieszkałem w Lublinie, patrzyli na mnie jak na dziwaka. Biega? A to jeszcze w legginsach, pewnie gay jakiś. Minęło 16 lat, trochę zmieniło się, ale nadal jest za mało biegających, za mało trenujących.
Jak nie jem mięsa, to co jem? Wszystko! Nie stosuję wybranego menu, warzywa, owoce, koktajle. Czuję się zdecydowanie lepiej niż po zjedzeniu jakiegoś kotletu.


Nie jestem weganinem, nie jestem wegetereaninem, nie zaliczam sie do takich ludzi, bo oni świadomie nie jedzą co pochodzi ze zwierząt. Ja jem ryby, jajka, normalne tłuszczy, warzywa, owoce, soki, tylko nie jem mięsa.
Dzieś zaczynam dietę Ewy Dąbrowskiej, zobaczymy ile czasu wytrwam i jak sie oczyszczę. Wszystko będę pisać i o wszystkim informować.