Dziś wielu przedsiębiorców boryka się z trudnościami kryzysowymi i kadrowymi. Nie chcę już dobijać Was tym kryzysem i rozpisywanie się, że to dopiero początek wielkiego kryzysu gospodarczego i on potrwa nie rok ale dużo dłużej. Do tego wszystkiego jak kryzys nas nie dobije, to dobiją nas szczepionki.  Dziś chciałem napisać kilka zdań na temat pracowników. Temat jak najbardziej aktualny, do tego w dniu wczorajszym odbyłem bardzo interesującą rozmowę na temat pracownika i jego oczekiwań. Analizując własną sytuację, sytuację mojej żony, sytuację moich partnerów i wnioskuję, że 95% pracowników jest w błędzie, całkowicie w błędzie. Kilka postów wcześniej pisałem już o epokach i myśleniu ludzi, wczoraj, to po raz kolejny zrozumiałem, dziś ( i nie tylko dziś ale i w innych sytuacjach też) to zobaczyłem na własne oczy. 
Kilka albo nawet kilkanaście lat temu, kiedy miałem styczność pracy na kogoś, to nie jednokrotnie wychodziłem po za schematy, nie jednokrotnie pokazywałem, że można więcej i lepiej. Ta moja inicjatywa zawsze cieszyła moich pracodawców ale inaczej było z moimi kolegami z pracy. Po tylu latach dopiero teraz zobaczyłem i zrozumiałem to wszystko. Zobaczyłem kolegów na etatach, którzy chcieli dostawać pieniądze za nic nie robienie albo robienie bez wychodzenia ponad schemat. Czy dziś pracodawca potrzebuje takiego pracownika? Czy pracownik zastanawia się nad tym ile powinien przepracować i zarobić na pracodawcę aby móc dostać swoje wynagrodzenie? Czy pracownik myśli, że pracodawca zarabia aby podzielić się pieniędzmi z pracownikiem? Czasem wydaje mi się, że właśnie tak myśli pracownik, że pracodawca z nim dzieli się pieniędzmi. 
Lubie obserwować ludzi, obserwuje, rozmawiam z innymi, staram się wyciągnąć jakieś wnioski i podzielę się swoim i przemyśleniami. Nie chcę aby ktoś poczuł się dotknięty, wyrażam swoje zdanie, opinie. 

Dziś pracownik pracując na etacie chce czuć się bezpiecznie, chce mieć umowę o pracę, chcę mieć jakieś dodatkowe profity…mając umowę chcę dostać kredyt w banku, chce mieć ubezpieczenie, urlop, zwolnienie lekarskie, stałe godziny pracy, weekendy i święta wolne., premie, szkolenia… Wszystko jest piękne i pięknie to wygląda. To jest tak zwana poduszka bezpieczeństwa, strefa komfortu pracownika. 

A teraz odwróćmy sytuacje odwrotnie. Co pracodawca ma z takiego pracownika? Jest zlecenie do skończenia, trzeba podgonić czas ucieka, czym dłużej trwa zlecenie tym większe koszty pracodawca ponosi. Pracownik nie bierze odpowiedzialności, pracownikowi zależy tylko na własnym komforcie, pracownik myśli tylko o sobie, nie myśli tak, że jeśli nie wykona na czas zlecenia, to pracodawca jutro może nie mieć pieniędzy dla niego. Tak? Oczywiście, że tak. Pracownik etatowy myśli tylko o swoich profitach nie dając w zamian nic od siebie. Dziś nie wystarczy przyjść do pracy i pokazać chęć, dziś na etacie trzeba zasuwać, bo jak nie zasuwasz, to na twoje miejsce przyjdzie freelancer, który zrobi, to szybciej, dokładniej i na dodatek wystawi fakturę VAT, która będzie 100% kosztem do pracodawcy lub zleceniodawcy. Pracownik etatowy myśli, że ma prawa, owszem – ma. Ale co jemu z tego prawa jeśli nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Dziś wielu z nas przedsiębiorców boryka się z tym problemem, dlatego nie jeden raz jest trudno rozwinąć się i zrobić kolejny krok, dziś brakuje lojalnych ludzi, lojalnych partnerów biznesowych. Dziś mało kto buduje markę, dziś każdy tylko chce zarabiać szybki pieniądz. Jeśli nastawiasz się na szybki zysk, to nigdy nie osiągniesz sukcesu, zawsze będziesz średniakiem, zawsze będziesz kojarzony z bylejakością. Powiesz, że się mylę? Oj chyba nie do końca. Wiedzę co się dzieję. Nikt nie chcę rozwiązywać problemów tylko chcę mieć szybkie i łatwe zlecenie. Nikt nie chcę ponosić odpowiedzialności. Nikt nie chcę obiecywać i wywiązywać się z obietnic. 
Szczerze? 
Też ostatnio dostaje mocno w kość. Złamałem własne zasady i dostałem za swoje. Ktoś powie, że zasady są po to żeby je łamać ale w tej sytuacji akurat to wszystko obróciło się przeciwko mnie. 

Tak co raz bardziej zastanawiam się nad dalszą działalnością dekarską/arborystyczną i powiem tak, że daje sobie jeszcze rok na skompletowanie ekipy w jednej z moich działalności. Jeśli nie przekroczę tej bariery, to szkoda mojego zdrowia, bo sam w tym co ja wykonuje, to wiele nie ugram. Z każdym rokiem nie ubywa mnie lat tylko przybywa, to samo z siłami. Mam wiele innych pomysłów które chcę realizować i gdzie będę do pewnego momentu samowystarczalny ale to są inne branże i mam cichą nadzieję, że znajdę albo partnera albo godnego pracownika.