Nie jedna osoba marzy o tym aby robić to co się lubi i przy tym na tym zarabiać i utrzymywać się z tego. Dziś możemy pozwolić sobie na wiele – tylko wyobraźnia, strach, nie pewność siebie nas ogranicza. Nie zawsze potrzebujemy fortuny aby zająć się tym co się lubi. Jak ktoś obserwuje mojego bloga, to starałem się i nadal staram się łączyć przyjemne z pożytecznym. Nie zawsze to idzie w parze, a preferencje i zainteresowania co chwila zmieniają się. Dlaczego zmieniają się? Nie lubię monotonii, uwielbiam zmiany i jak coś się dzieje, lubię efekty, a jak brak efektów, to mnie zaczyna takie przedsięwzięcie nudzić – nie lubię walki z wiatrakami, dlatego wiele w moim życiu się zmienia, tylko uczucia są stałe 🙂
Są takie chwilę kiedy brniemy przed siebie na oślep i nie słuchamy nikogo, są takie momenty kiedy my jesteśmy najmądrzejsi. Tak – wszystko się zgadza ale warto wszystkiego próbować i spełniać się, warto szukać własnego ja, warto myśleć szeroko, a nie wąsko i dreptać w miejscu.

Od jakiegoś czasu postanowiłem spróbować swoich sił w fotografii. Kilka lat temu zakupiliśmy z żoną aparat fotograficzny z tą myślą, że będziemy zabierać go ze sobą w podróży i tak naprawdę nigdy nie zrobiliśmy nim normalnej fotki. Telefonem było znacznie łatwiej, szybciej, wygodniej. Po za tym aparat był za mądry i nie potrafiliśmy zrobić dobrych zdjęć, zawsze było coś nie tak, a to za jasne fotki wychodziły, a to za ciemne, a to rozmazane… Więc aparat leżał dobrych 5 lat, aż w końcu nadszedł, kiedy postanowiłem zabrać się do swoich pierwszych kroków. Trochę poczytałem, pogrzebałem na blogach i zaczęło coś tam wychodzić.

Zachód słońca nad Pilicą
Sarna na łące nad Pilicą

Najgorsze w fotografowaniu jest to, że wydaje się, że złapałeś to ujęcie, a tu jak przeglądasz nic nie udało się. Tak było w moim przypadku, kiedyś wracałem z Lublina i zatrzymałem się na zachód słońca nad Wisłą, zobaczyłem dzięcioła – ucieszyłem się, wyglądał bosko, do tego zachód słońca, kolory… A tu klęska, ani jedno zdjęcie nie wyszło. Załamka totalna. Postanowiłem, że może aparat jest za słaby. Poczytałem na blogach i zaczynałem pojmować jak działają obiektywy, jaki ma wpływ światło, co to jest złota godzina itd. Dotarło do mnie, że aparat jest ok, obiektywy które mam też nadają się, to tylko brak mojej wiedzy i umiejętności. Fotografia przyrody jest zupełnie inna od fotografii portretowej, w pomieszczeniach.
Dzięki temu, że pracuje na zewnątrz, mogę obserwować pogodę, chmury, drzewa, słońce… i zacząłem zabierać aparat ze sobą wszędzie. Czasem jest tak, że nie co wcześniej kończę i zwyczajnie idę przejść się z aparatem po okolice, wystarczy godzina, a to jest najlepsza nauka.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nie zawsze wychodzi tak jak mi się chcę ale próbuje, testuje i zwracam uwagę na szczegóły. Czasem uda, a czasem cały dzień w plecy. Mam świetne miejsca na robienie zdjęć ale nie zawsze trzeba wyjeżdżać po za miasto aby złapać ładne ujęcie.

Zając w biegu
Sarna

Sprzęt którego używam to:
Olympus O-MD E-M5
Obiektyw 40-150mm
Obiektyw 14-42mm
Kamerka sportowa ( niestety nie ma już w produkcji)
No i oczywiście telefon jako, że zawsze pod ręką.