Kręcenie liczników w autach, pokazywać się ponad stan swojego realnego życia, idealizować życie w mediach społecznościowych, to tylko część przykładów, które mnie osobiście drażnią i o których chciałbym napisać słów kilka

Mieszkam w Polsce 23 lata, to większość mojego życia. Dziś mogę śmiało powiedzieć i stwierdzić, że pomimo tego, że jesteśmy Słowianami, to nie wiele różnimy się między sobą (Białorusini i Polacy) oczywiście mamy słabsze i mocniejsze cechy ale dziś chciałbym napisać o tych złych i rażących cechach.
Kiedyś jak chodziłem do szkoły, to krążył taki kawał:
”dlaczego rusek kupuje w Niemczech dwa auta…? Bo jadąc przez Polskę, jedna mu ukradną:-)”
Czy faktycznie tak było? Nie wiem ale kawały rodzą się z jakichś sytuacji… No dobrze.

Sprzedając lub kupując samochód każdy lubi trafić perełkę, aby było idealne pod każdym względem i lubimy się oszukiwać, nawet nie chodzi tylko o pojazdy mechaniczne ale o wszystko, mieszkania, działki, sprzęt, remonty, naprawy… Na codzień spotykam się z wieloma przykładami, bo w branży w której działam jest naprawdę o czym pisać i rozmawiać. Większość myśli, że trafił dobrze ale jak rzeczywistość pokazuje, to wtopił pieniądzę i pluje sobie w brodzę. Powiem, z własnego przykładu. Spotykam się z klientem na wycenie usługi np. Wycena dachu, dach maks 120 m2. Usługa polega na demontażu starego pokrycia, demontaż rynien i oczywiście położenie nowego pokrycia dachu, obróbki blacharskie, obróbka kominów, wyprowadzenie dachu i wiele innych czynności z tym związane. Klient myśli, że to tylko przykręcenie blachy ale aby przykręcić blachę, to trzeba ściągnąć starą blachę, ściągnąć stare rynny, wzmocnić krokwie i zazwyczaj wyrównać i wypoziomować łaty do nowego pokrycia, oczywiście założenia nowych obróbek, nowych rynien, nowych łat i kontr łat, nowej blachy, obróbka komina, gąsiory. A dla klienta to tylko przykręcenia blachy. Do tego trzeba uwzględnić czas poświęcony na wycenę, dojazdy organizacja materiału.
Oczywiści nie raz słyszę, że jestem za drogi ale ja zawsze zostawiam furtkę otwartą i nie raz bywa tak, że wracam do klienta albo ktoś rezygnuje z wykonawców, albo kogoś przerasta zlecenie i rezygnuje, albo zwyczajnie po kimś poprawiam – w każdych z tych przypadkach klient płaci podwójnie. W efekcie końcowym nikt nie przyzna się do błędu, tylko powie, że wyszedł na takiej transakcji najlepiej i najkorzystniej. Nie wiem czym jest to powodowane takie zachowanie, może zwyczajnie mamy to w naturze, może lubimy koloryzować i kombinować lub zwyczajnie lubimy sie oszukiwać…