image
Jak w tematyce. Kiedyś już wspominałem o dystrybucji sprzętu narciarsko/snowboardowego, akcesoriów, a przedewszystkim narzeędzi do serwisu.
Ci ludzie którzy sprowadzają sprzęt do serwisu nart, snowboardów, modyfikacji butów narćiarskich, myślą, że w Polsce ludzie ńie potrafią korzystać z internetu.
Podam przykład w tamtym roku poszukiwałem urządzenia do modyfikacji butów narciarskich. Rozmawiałem z kilkoma firmami, negocjowałem, ale żnalazłem bezpośred kontakt do producenta, podesłałem linka oraz korespondencję z tym producentem do polskich dystrybutorów. No i co okazuje się, że sprzedają ze 150% marżą i w taki sposób naciągają klienta. Powiem wprost np kupujemy u Polskiego dystrybutora smar do nart, cena w zakupie szacuje się na 50 pln za 0,5 kg. Wchodzę do sklepu internetowego np na stronie niemieckiej i mamy z marszu cenę o 10 – 15% niższą i przy zakupie powyżej 100€ wysyłka do Polski bezpłatnie. W Polsce natomiast kupujesz drożej i dodatkowo płacisz za wysyłkę.
W Polsce na chama wciskają ci rzecz a później wypierają się współpracy. Z wielkim żalem dadzą ci rabat w wysokości 2% i jeszcze oczekują współpracy.
Po kilku latach urzędnika się z tymi nie myślącymi osobami, wyszukałem sobie we Włoszech producenta smarów, narzędzi i kupuje o 40 % taniej z wejścia, po co mam urzerać się i prosić, żeby wysłali towar jak najszybciej! po co mam przepłacać?
A najlepsze jak się pokazuje na targach i podchodzę do nich porozmawiać i wypytuję o wszystko aż dochodzi do tego, że zaczynają mńie kojarzyć i odrazu zamykają się. W Polsce sprzedaje się tylko strzałami, znajdą leszcze, oszukają, naciągną i zostawią. A jak kupisz maszynę, nie mówię tutaj o Montanie i dystrybutorze tych urządzeń na Polskę, tylko o jego konkurentach, wracam do tematu, to robią ogromną łaskę, że przyjeżdżają na serwis, a jak przyjadą to skasują tak, że odechciewa się żyć i nóż w kieszeni otwiera się.
Kiedy nauczą się tutaj ludzie myśleć inaczej i jeść małymi łyżeczkami a nie odrazu wiadrami…