Od małego mi zawsze mówiono, że powinienem zająć się bieganiem na poważnie, że mam predespozycje, chęci, wytrwałość itd…ale nigdy nie podobało mi się bieganie chociaż pomimo tego biegałem cały czas. Zawsze mieściłem się w czasach nawet były nieco leprze niż zakładałem, zawsze wychodziło mi lepiej niż innym ale dlaczego nie zacząłem ćwiczyć? Odpowiedź jest prosta, bo zawsze bieganie mnie nudziło, tak, faktycznie czasem to jest nudne i rutynowe ale do biegania trzeba dojrzeć.
Od pewnego czasu stawiam sobie poprzeczkę dość wysoko, pomimo wieku, doświadczenia, to wymagam od siebie o wiele więcej niż to robiłem kiedyś. W tym sezonie jeszcze czeka na mnie kilka ciekawych górskich biegów jak np maraton Bieszczadzki na 47 km. Bieganie i wszystkie moje ćwiczenia co ja robie w tygodniu, to jest przygotowanie na nadchodzący sezon zimowy, dzięki temu jak zaczynam zjazdy na nartach bądź snowboardzie, nie mam problemów kondycyjnych, nie mam zakwasów, nie mam zmęczenia. W taki sposób jestem cały czas w ruchu, cały czas jestem na obrotach, cały czas mój organizm pracuje.
Oczywiście jeśli chodzi o bieganie to mam i ambitne plany na nadchodzący sezon, czyli 5 maratonów polskich w jeden rok i z czasem poniżej 4 godzin, za 3 lata może 7 kontynentów ale w bardziej extremalnym wydaniu czyli najtrudniejsze biegi, no i oczywiście ultra biegi górskie…
Także jeśli ktoś nie wie od czego zacząć w bieganiu, to zwyczajnie od biegania 🙂 czyli leka rozgrzewka i truchcikiem przebiec kilka kilometrów…