Ostatnio udaje mi się zawitać w Tatry trochę częściej.
W Warszawie pogoda przez cały tydzień nie rozpieszczała.
Decyzja zapadła bardzo szybko. Wyjazd z Warszawy o 19:00. Dotarcie do celu 24:00 droga można powiedzieć że mało zatłoczona.
Poranek zaskoczył mnie… Nie spodziewałem się takiej pogody.


Szybkie śniadanie, pakowanie się, sprawdzanie drogi i warunków i w góry.
Bieg rozpocząłem od Kiry przez halę Ornak i zielonym szlakiem na Czerwone Wierchy ( Kiry – Hala Ornak – Chuda Przełęcz – Ciemniak – Krzesanica – Małołączniak – Kondracka Kopa – Kondracka Przełęcz – Hala Kondratowa – Kuźnice)
Cała droga zajęła mi ponad 3h. Oczywiście na uzupełnienie płynów, zrobienia kilka fotek i zwyczajne podziwianie panoramy.
Warunki które panują można powiedzieć, że prawdziwe zimowe. Miejscami jest po kolano śniegu ale jeśli myślimy o turach lub nartach, to trochę jeszcze za wcześniej.
Jak zwykle przy zejściu od Kondrackiej Przełęczy do Hali Kondratowej może podziwiać wyobraźnie ludzką. Zaczynając od miniówek, trampek, dżinsów…kończąc na lakierkach i butach na obcasie, a teksty które słychać… np „Czy jeździ tutaj jakiś autobus….” Albo ” czy ktoś pomaga ztąd zejść” i takie inne teksty. Trochę przeraża taki obrazek ale cóż.
Podchodząc pod Chudą Przełęcz nie spotkałem nikogo. Byłem sam. Słyszałem tylko bicie serca, i ciszę. Podziwiałem widoki. Pogoda rozpieszczała. Słońce wręcz parzyło. Ale będąc na górze – zobaczcie sami:

Droga przejścia
image

image