Premiera Warszawska.
Pełna sala, wszystkie miejsca zajęte.
Każdy czeka na coś wyjątkowego… I zaczyna się…
Pierwsze trzy minuty wytrzymuje spokojnie z myślą że może zobaczę jakieś ciekawe ujęcie, albo piękny zjazd.
Po kolejnych 15 minutach jak zobaczyłem z 20 razy powtarzający się obraz: góry, skały, śnieg, woda,fala, wzrok sowy i orła, to stwierdziłem że mam spaczony gust po tylu latach i oglądanie filmików freeskingowych na okrągło, że coś ze mna nie tak. Ale byłem cierpliwy, czekam na jakieś ciekawe wejście i zjazd – nie doczekałem się, nie wiem dlaczego ale stwierdziłem, że reżyser nie miał nic wspólnego z freeskingiem i wogóle z narciarstwem, te powtarzające się obrazy nie dawały efektu lecz nudziło widza. Myślałem, że tylko ja się nudziłem i zadawałem pytanie skoro nikt nie wychodzi, to może innym podoba się ale jak tylko pomyślałem, to właśnie wyszła pierwsza grupa ludzi później kolejna…
Przy wyjściu z sali słyszałem same zniesmaczona komentarze, nawet nie chodzi o cene biletu, tylko o sam fakt jak to możliwe żeby coś takiego wyreżesyrować? To jest klapa totalna a tu jeszcze przytoczę opis:

„Sherpas Cinema swoim nowym dziełem po raz kolejny udowodnili, że w aspekcie filmowego rzemiosła są niedoścignionym rywalem dla swoich największych konkurentów. Kosmiczne zdjęcia, niesamowity montaż i świeże, ambitne pomysły powodują, że film ten zdecydowanie jest czymś więcej niż kolejną produkcją pokazującą wyczyny freeskierów. „Into The Mind” to skomplikowany i dający do myślenia obraz, w którym na pierwszym planie jest człowiek, jego umysł i przekonanie o tym, że góry to coś więcej niż geografia i przyroda. Z pewnością jest to jeden z filmów, które należy zobaczyć w kinie!”

Po pierwsze nawet nie było dobrej muzyki,
Po drugie naliczyłem może ze trzy ładne ujęcia,
Po trzecie z narciarstwem nie ma nic wspólnego
Po czwarte pomysł może i miał reżyser ale nie potrafił go przedstawić
Po piąte nawet nie było ciekawych zdjęć gór, terenu…
Po szóste napewno do mojej kolekcji nie trafi
No i ostatnie zdanie nie polecam, szkoda czasu…