Weekendowy wypad w Tatry zaliczam do udanych.
Wypad w piątek po pracy, a powrót w niedzielę nocą. Tak, dokładnie człowiek jest fizycznie wykończony i zmęczony ale psychicznie wypoczęty i gotowy do pracy w tygodniu.
Nie ukrywam, że tym razem trochę byłem zmęczony. W sobotę po przyjeździe o godzinie 6 rano wyszedłem pobiegać. Tak byłem zadowolony z wyjazdu, że zacząłem zbyt szybko. Jak nigdy nie mogłem nabrać powietrza i uregulować oddech. Plan trasy trzeba było zmienić. Tym razem dobiegłem do „Myślenickie Turnie” i z powrotem.
image
Pogoda nie była najlepsza i widoków ładnych nie było 🙁
Ale trzeba przyznać, że sam fakt bycia w Tatrach mnie bardzo zadowala i dzięki temu jakieś siły miałem.
image
Następne godziny rodzinnie spędziliśmy na wędrówkach i miłej atmosferze.
image