image
Jak co roku maraton Warszawski zagościł na stałe na liście biegów.
Jak zwykle przygotowanie biegu było bardzo dobre. Trasa – nudna, jak nie wał, to wybrzeże. Nuda jak 150 i do kwadratu. Czy można zaliczyć do tras trudnych? Raczej nie jeśli porównujemy do trasy maratonu Lubelskiego 🙂
Przygotowanie w moim przypadku były tylko psychiczne i trzeba powiedzieć, że sprawdziły się. Druga rzecz, to odpowiedni posiłek i nawadnienia się, co też uważam, że wypaliło.
Jeśli chodzi o kondycję fizyczną, to zabrakło trochę aby poprawić czas. Dokładnie nie wykorzystałem całej siły którą miałem. Za bardzo oszczędzałem się.
Czas: 3:21:16 co daje w kategorii Open 590 miejsce, a w kategorii wiekowej M30: 286 miejsce.
Bieg maratoński, to tak naprawdę bieg nie fizyczny tylko psychologiczny. Osobiście nie sprawia mi trudności aby przebiec ten dystans, tylko rozłożenie siły, aby pobieć cały czas równym tempem i na koniec pobiec sprintem, tego mi brakuję.
Kolejnym elementem który wprowadziłem do biegu, to żele energetyczne. Fakt, byłem najedzony ale w pewnych momentach po spożyciu żelu czułem dawkę cukru, który mnie trochę pobudzał.
image
Wypróbowałem taktykę patrzenia przed siebie, nie pod nogi, tylko przed siebie, obierać cel i dąrzyć do niego i tak dalej. Za każdym razem łapałem się na tym, że przyśpieszałem i potrzebowałem zwolnić. Dobry motyw jest z tym ale wymaga wyczucia.
Zabraklo mi czasu na treningi albo może nie tyle czasu co motywacji, moze trochę byłem za leniwy albo zwyczajnie zmęczony, efekt był na mecie.
image